wtorek, 25 lutego 2014

Himalaya- krem antyseptyczny.

Witajcie ;)
Nie myślałam, że mój wielki powrót na uczelnię po przerwie będzie taki wyczerpujący. Nowy plan, nowe zajęcia, nowa grupa- same nowości, jednak mam nadzieję, że się nastroję na tryb pracy i będzie tylko lepiej!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją specyfiku, który poleciła moja mama. Może nie jest to stricte kosmetyk urodowy, lecz uważam, że powinnyście go poznać bliżej.

Mowa o kremie antyseptycznym. Co mówi o nim producent:

Środek pomocniczy stosowany w leczeniu zranień, skaleczeń, drobnych oparzeń, ran, różnego rodzaju wysypek, grzybiczych infekcji skórnych. Krem zawierający wyciąg z aloesu ma silne właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybiczne. Zawiera także tlenek cynku, który przyspiesza gojenie się ran. Indyjska marzanna i niepokalanek pięciolistny mają właściwości antyseptyczne, wspomagają leczenie skaleczeń.

Skład: /składniki aktywne/ Indian Aloe (Aloe Vera), Five-leaved Chaste Tree (Vitex Negundo), Almond (Prunus Amygdalus), Indian Madder (Rubia Cordifolia), Borax Anhydrous (Tankana), Zinc Calx (Yashad Bhasma).
/składniki pozostałe/ Aqua, Propylene Glycol, Glyceryl Stearate SE, Cetyl Palmitate, Liquid Paraffin, Cetyl Alcohol, Stearic Acid, Polyoxylated Alcohol, Dimethicone, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Fragrance, Methylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Propylparaben. (18.10.2010)


(źródło wizaz.pl)




Jestem ogromną fanką tego produktu! Ostatnio dość często miałam na dłoniach drobne ranki (niech żyje gracja!)  i ten krem okazał się dla mnie zbawienny.  Wystarczy nanieść na skaleczenie niewielką warstwę produktu (najlepiej na noc) i rano w magiczny sposób męcząca rana znika! Przy większych i poważniejszych "urazach" należy powtórzyć czynność, lecz czas gojenia jest turbo przyśpieszony. Nie wiem jak sprawdza się na wysypkach i grzybiczych infekcjach skórnych, ale sądząc po jego działaniu na zadrapaniach stwierdzam że też może sobie z nimi poradzić. Zapach może nie jest pociągający, lecz na szczęście szybko się ulatnia. Konsystencja jest raczej gęsta. Produkt jest bardzo wydajny- starczy na wieki. Osobiście stosowałam go wyłącznie na dłonie i nogi, lecz spokojnie można używać go na twarz. Ogółem bardzo polubiłam się z produktami Himalaya. Mam również rozgrzewający olejek do masażu skoncentrowany na bólach mięśniowych. Mają przystępne ceny (krem 20 g. kosztuje ok. 5 zł) więc uważam, że warto spróbować. ;)

Czy miałyście styczność z tym kremem? A może polecicie coś z marki Himalaya?

10 komentarzy :

  1. nigdy nie miałam takiej maści, a szkoda że wcześniej na to nie wpadłam sama często się kaleczę ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze nie miałam go nigdy a widzę że jest warta swojej uwagi.
    Dziękuje za posta , bardzo pomocny !!
    Pozdrawiam;-D

    OdpowiedzUsuń
  3. nie miałam kontaktu z tą marką, ale warto się zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wygląda ciekawie, ja teraz używam kremu z Rokitnikiem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba muszę się w niego zaopatrzyć

    OdpowiedzUsuń
  6. pierwsze słyszę, a opis mnie zaciekawił. czy to nie jest przypadkiem coś podobnego jak Bepanthen?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie znam Bepanthen, ale sądząc po opisie w necie wygląda bardzo podobnie ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. zawsze intrygowała mnie ta firma, muszę wreszcie wypróbować jakiegoś produktu

    OdpowiedzUsuń
  8. nie słyszałam o tym kremie, przyda mi się. Przy najbliższej okazji kupię go. Cena jest bardzo niska! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny krem, warto mieć go w domu. Aktualnie używam pasty do zębów tej firmy, sprawdza się równie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń